czwartek, 14 lutego 2013


Czternasty

Czternasty
Odrealniona rzeczywistość – tomogła powiedzieć Cambria od razu gdy tylko dotarła na plan reklamy. Dzisiaj naszczęście nie musiała pozować pismakom, dzisiaj mieli już sesje zdjęciowe.Bardzo się denerwowała, chyba pierwszy raz odkąd pozowała do zdjęć. Nieoczekiwała niczego ze strony stylistek, ale skąpy strój kąpielowy przerażał jąbardziej niż cokolwiek innego. Obcisła góra od stroju kończąca się sznureczkamiidealnie podkreślały jej symetryczne piersi, dół z kolei doskonale zakrywał jejpupę, co trochę dodało jej odwagi. Wyglądała w tym bardzo seksownie, miałatylko nadzieję, że ten biało-czarny strój nie doprowadzi kogoś z ekipy donieszczęsnej erekcji.
Naswoje ciało nałożyła satynowy szlafrok, aby inni nie podziwiali jejniesamowitego ciała. Usiadła na krzesełku przed lustrem a makijażystkirozpoczęły swoją pracę. W tym samym czasie fryzjer zabrał się za układaniewłosów w sam raz do sesji. Brunetka nie potrafiła wysiedzieć w miejscu, odkądprzybyła na plan nie widziała w ogóle Justina i miała nadzieję, że do czasuzdjęć nie będzie dane jej go widzieć. Nie chciała stanąć z nim twarzą w twarzchoć wiedziała, że to będzie nieuniknione. Nagle po studiu rozniósł się huk awszyscy wykonujący różne czynności zaprzestali i zwrócili się w stronę źródłahałasu. W drzwiach stanął szatyn z niezadowalającą miną. Sophie nie miałapojęcia co się dzieje, Roger nie miał okazji jej tego przekazać.
-Hej kolego. Gdzie tak pędzisz zaczekaj! – krzyknęła przyjaciółka brunetkipowoli idąc za chłopakiem. Nie zwrócił uwagi na wszystkie pary oczy zwrócone kuniemu. Szedł po prostu w stronę swojej garderoby gdzie zamierzał się zamknąć.Po czasie oboje zniknęli z oczu wszystkich i dopiero tam udało się dziewczyniezatrzymać brązowookiego. – Powiesz mi co się stało? – szatyn oparł się plecamio ścianę i westchnął głęboko. Nie sądził, że te słowa tak trudno będzie muwymówić.
-Ona… – przerwał. – Jest w ciąży. Rozumiesz to? – zaśmiał się nerwowo. – Jest wciąży do cholery! – dał upust emocjom i uderzył jak najmocniej w drzwi rękątak, że był jeszcze większy huk niż poprzednio gdy trzasnął drzwiami. – Aprosiłem! Wręcz błagałem zabezpieczaj się! I co ja mam teraz zrobić? Nawet jejnie kocham. – dziewczyna stała oszołomiona przez chwilę… w zasadzie to nie byłazdziwiona całą tą sytuacją jedynie reakcją Biebera. Przecież kochał się z nią kiedytylko mógł… wychodzi na to, że traktował ją jak własną rozrywkę. Bała się, żetak będzie z jej przyjaciółką, która nawiasem mówiąc niedługo wychodzi za mąż.
-Justin… nie podoba mi się to. – mruknęła.
-No wyobraź sobie, że mi też nie bardzo. – był wściekły. Na siebie, na Serenę ina wszystkich, którzy nie przemówili mu do głowy gdy był na to czas. – Alejeśli ona mnie wrabia…
-Przestań! No chyba taką suką to nie jest. – pokręciła z politowaniem głową. –No chyba, że…
-Co?
-Chyba, że zrobiła to dla kasy. Jeśli tak to jesteś udupiony… Czemu z nią niezerwałeś jak Cię wszyscy do tego namawiali, ośle? – spojrzała na niego iwestchnęła lekko. – Wiem, że Ci ciężko bez Cambrii, ale dobrze wiesz, że totylko i wyłącznie z Twojej winy nie jesteście razem. Dopinguję Wam, chcę abyOna znowu była szczęśliwa. Nie lubię teko całego Matta, Marka czy jak on siętam nazywa. Nie zasługuje na nią, ale ty tak. Tylko jesteś zbyt uparty i albonie umiesz tego zrozumieć, albo po prostu nie chcesz.
-Dobrze wiesz, że to nie jest tak.
-A jak Justin? Czytałeś może dzisiejszą gazetę? Są tam Wasze zdjęcia i wiesz co?Wcale nie wyglądaliście na szczęśliwych… a wiesz jaki jest nagłówek? „Bieber z tajemniczą dziewczyną.Niezadowolenie na twarzach… co jest między nimi?” Jako jej menager muszę Cipowiedzieć, że wcale mi się to nie podoba. W sieci krąży nawet nagranie jakkłócicie się w środku. Nie chciej wiedzieć jaką miałam wtedy minę gdy tozobaczyłam. – spojrzała na niego ponownie. – A tak wracając do tematu… to zróbcoś z tym. Sprawdź czy jest w ciąży i to najlepiej jak najszybciej. ŚlubCambrii zbliża się ogromnymi krokami. – poklepała chłopaka po ramieniu iwróciła do swojej przyjaciółki. Nikt nie wiedział co się stało poza Sophie,która milczała jak grób. Nie miała zamiaru nikomu mówić o zaistniałej sytuacji.Wiedziała, że szatyn chciał zostawić to w tajemnicy.
Wszystko działo się tak szybko,że nim wszyscy się obejrzeli sesja została rozpoczęta. Do studia zawitałyjeszcze trzy nowe modelki, które miały wystąpić w sesji reklamującej. Brunetkawidząc je nie bardzo się ucieszyła, nie podobało jej się to, że będą dotykaćjej faceta, z którym nie jest. Mimo wszystko była strasznie zazdrosna awszystkie emocje można byłoby wyczytać z jej niebieskich oczu. Zabijała je wzrokiem.
-Dobra dziewczyny! Zaczynamy! – krzyknął fotograf, który już zdążył omówićwszystko z Justinem. Wszystkie trzy modelki ustawiły się koło szatyna w białympodkoszulku oraz spodenkach do kolan. Jedna z nich ustawiła się w pozycji dosyćniezręcznej dla obojgu, ale nie kryła się z tym, że jej się podoba. Innegozdania była Cambria, której w ogóle to wszystko nie pasowało. W końcu nadszedłna nią czas, wzięła głęboki wdech i zdjęła z siebie satynowy szlafrokodwieszając go na swoje miejsce. Chłopak nie widząc od  tak dawna swojej ukochanej w bikini,zaniemówił. Wyglądała tak zniewalająco, że nie mógł skupić się na bardzo ważnejsesji.
Wiedział, że zapamięta ten widok do końca życia. Ten strój byłstworzony specjalnie dla Niej. Tylko i wyłącznie. Cały otaczający go światprzestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczyła się tylko Cambria, która powalałaswoim pięknem nie tylko Justina. Widział jak faceci z obsługi technicznejpatrzą na nią pożądliwym wzrokiem. Szatyn był na nich wściekły i w jednejsekundzie stracił żywiącą do nich sympatię. Miał zamiar zawarczeć na nich isprawić, że uciekną jak pieski ze skulonym ogonem, jednak w ostatniej chwilisię oprzytomniał. Jego wyobraźnia podsunęła mu obrazek z wczorajszego wieczoru.Teraz Cambria już nie była Jego. To Mark powinien obronić ją przed śliniącymisię pedofilami, nie On, jej były. 
-Justin! Weź się do pracy! – upomniał go fotograf. Szatyn chcąc nie chcącmusiał go posłuchać. Zaczął pozować przed obiektywem, cały czas czując na sobiepalące spojrzenie brunetki. Za wszelką cenę próbował się skupić tylko na swojejpracy, jednak to bikini naprawdę mu w tym nie pomagało. – Tak lepiej. 
Zgodnie z ustaleniami, pierwsza część sesji zdjęciowej należała do modelek iJustina. Chłopak nie ukrywał, że podoba mu się to, jak go uwielbiają,przynajmniej wmawiał sobie, że tak jest. Cambria jednak nie podzielała jegoentuzjazmu. Stroje dziewczyn zakrywały jeszcze mniej ciała niż bikini, któremiała na sobie szatynka, a to był naprawdę nie lada wyczyn. Pasowało do nichtylko jedne określenie. Dziwki. Nie tylko z wyglądu, ale również z zachowania.Bardziej nadawałyby się do sesji do Playboya niż tu, z Justinem. Wiły się przynim, dotykały go, a on? On, zamglonym wzrokiem błądził za ich dotykiem. Cambriamyślała, że zwariuje! Jednak, dlaczego? Przecież nie są już razem… Jestzaręczona, więc skąd takie uczucia? 
-Cambria! Dołącz do nich! – zarządził fotograf. 
-Nareszcie. – mruknęła pod nosem z ulgą stwierdzając, że teraz nie będzie miałaczasu na rozmyślanie o swoim byłym chłopaku, który ją zranił. Ustawiła się przyJustinie tak jak polecił jej John i zaczęła swoją pracę. Od zawsze marzyła żebypozować przed obiektywem więc czuła się jak ryba w wodzie. Starała się myślećtylko o sobie, chociaż musiała przyznać, że Justin również świetnie sobieradził. Postanowiła, że się poświęci. Chciała, żeby jej pracodawca byłzadowolony, a przecież dotykanie Justina nie było w żaden sposób bolesne.Zaryzykowałaby stwierdzeniem, że nie było też przyjemne, bo było. I to bardzo.Ale kto w jej sytuacji potrafiłby to przyznać? 
Gdy tylko fotograf zarządził, że teraz pozować będzie sama Cambria z Justinem,brunetka uśmiechnęła się szeroko. Obejrzała się za schodzącymi z planumodelkami, które próbowały zabić ją wzrokiem. Satysfakcja była w tym przypadkuwręcz wskazana. Zazdrosne spojrzenia nie robiły na niej żadnego wrażenia.Wreszcie miała szansę pokazać im kto tu rządzi. Odważyła się spojrzeć naszatyna. Nie wiedziała co dokładnie kryło się w jego oczach, ale podobało jejsię to. I to bardzo. Przecież każda kobieta lubi być adorowaną, prawda?Ostatnia część sesji przebiegała chyba w najmilszej atmosferze jeżeli chodzi ocałe popołudnie. Justin również to przyznał i dziękował Bogu, że dał mu takąszansę poczuć znowu jej bliskość. No bo przecież gdyby nie ta sesja, nie miałbyokazji, żeby zobaczyć ją w takim wydaniu, żeby dotykać jej rozgrzane, delikatneciało. Podobało mi się gdy dziewczyna przytuliła się do jego ramienia.Wiedział, że gra, ale i tak dodało mu to odwagi i pozwolił sobie na kolejnykrok. Mimo, że nie było tego w umowie, chwycił jej udo, pociągnął delikatnie wgórę i zarzucił sobie na biodro. Ku jego zdziwieniu brunetka nie była zła, awręcz przeciwnie. Uśmiechnęła się słodko do obiektywu i wplotła swoją dłoń wjego włosy. Gdy Justin badał swoimi ustami każdy milimetr jej szyi, Johnogłosił, że to już koniec a sesja wyszła znakomicie. Szatyn był bardzoniezadowolony, ale nie sprzeciwiał się. 
Stał i obserwował Cambrię, gdy ta ubierała szlafrok. Brunetka widząc jego wzrokodważyła się podejść i rozpocząć rozmowę. 
-Muszę przyznać, że bardzo dobrze sobie dzisiaj radziłeś. – zaczęła iuśmiechnęła się lekko. Oboje wiedzieli, że w tym momencie coś się zmieniło,jednak nie wiedzieli dokładnie co. Na razie nie za bardzo ich to obchodziło,gdyż starali się cieszyć i czerpać jak najwięcej radości z tego, iż udaje imsię normalnie rozmawiać. Żadne z nich nie przyznałoby tego na głos, alebrakowało im tego. 
Niestety, zawsze co dobre szybko się kończy i tak było również w ich przypadku.Jedną z najlepszych wspólnych rozmów i ich życiu przerwał nieproszony gość,który z niewiadomych przyczyn został w ogóle wpuszczony na plan. Blondynkadumnym krokiem podążała przez całą salę i bez żadnej krępacji podeszła doJustina namiętnie go całując. Szatyn specjalnie obserwował Cambrię, chcącwyczytać coś z jej twarzy, jednak nie sądził, że dziewczyna po prostu sięwycofa. Musiał jakoś ratować sytuację. Odepchnął lekko Serenę, tak żeby niktnie domyślił się o co chodzi. 
-Nie widzisz, że rozmawiamy? – syknął w jej stronę, nie zwracając uwagi naotaczających ich ludzi, w tym Cambrię, która postanowiła zaczekać, aż szatynwyjaśni sytuację. 
-No tak. Przepraszam misiaczku, ale po prostu się stęskniłam. – powiedziałaprzesłodzonym głosem, od którego aż Justinowi i Cambrii zrobiło się niedobrze.Blondynka postanowiła obrzucić spojrzeniem towarzyszkę jej chłopaka i od razuzauważyła podobieństwo między nią a dziewczyną ze zdjęcia, które Justin trzymaw pokoju. – Och! Czy to nie ta Twoja przyjaciółka, której szukasz? – Justin ażpoczerwieniał ze złości. Widząc zaskoczone spojrzenie brunetki, zdenerwował sięjeszcze bardziej. Przeprosił ją grzecznie i pociągnął Serenę w stronę wyjścia.Gdy tylko znaleźli się przed głównymi drzwiami, rzuciło się na nich gronopaparazzich. Szatyn przeklął pod nosem i cofnął się do budynku. Zaprowadził jąna zaplecze i spojrzał z rządzą mordu w oczach. Jak ona mogła popsuć jedynądobrą chwilę między nimi? Justin nie mógł w to uwierzyć. Postanowił, żewygarnie jej wszystko od początku do końca. Nikt się nie spodziewał a tymbardziej blondynka, że w końcu zostanie z tym wszystkim sama.
__
Nie wierzę, że dodaję ten rozdział po raz nasty. Nie wiem co się dzieje z tym portalem, ale cokolwiek ludzie z nim robią to przeginają i to znacznie. Wczoraj miałam dosłownie takie same problemy jak dziś. Jestem wściekła! Ile razy można dodawać jeden i ten sam rozdział? No ludzie. 

Dziękuję siostrze za to, że da się ten rozdział jakoś czytać.
jakiekolwiek pytania na:
www.formspring.me/smitchies

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz