czwartek, 14 lutego 2013


Rozdział 23

~~~~ oczami Zuzki~~~~
Siedziałam w swoim pokoju i szczerze... byłam zła na Julkę. I na Emila też. Tzn. ja wiem, że on ją kocha, bo to się nie zmieniło od paru lat, ale przecież ma Dagę. I ją też kocha. Nie rozumiem, jak mógł ją zdradzić. A Julia? Przecież kocha Justina. A on kocha ją. Rozumiem, że był zazdrosny o mojego brata, ale przecież jeżeli ich miłość jest prawdziwa, ten związek przetrwałby wszystko. Poczułam wielką złość, kiedy zobaczyłam Julię wychodzącą z pokoju Emila dziś rano. Postanowiłam jednak iść do niej i przeprosić ją za to, że tak na nią naskoczyłam. Mam nadzieję, że mnie wpuści. Wyszłam z mojego pokoju i udałam się w stronę pokoju, w którym była Jula. Zapukałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Zapukałam więc jeszcze raz. Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. To, co zobaczyłam... straszny widok, Julia leżąca na podłodze, a obok mnóstwo krwi i żyletka.
- jezu ! - Wydarłam się na cały dom - dzwońcie po pogotowie! - Za chwilę przybiegła cała rodzina. Ojciec natychmiastowo wyjął telefon i zadzwonił po karetkę. Ja w tym czasie ukucnęłam koło Julii.
- Jezu, dziewczyno, obudź się - wyszeptałam. Zobaczyłam, że na biurku leży kartka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać na głos. Zanim jednak zaczęłam, zauważyłam, że w drzwiach stanęła też Dagmara - Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo.
Spojrzałam na Emila, który wyglądał jakby chciał kogoś zabić.
- Wyjaśnisz potem - powiedziała Dagmara i wyszła z domu.
Za moment przyjechała karetka. Zabrali Julkę. Nie pozwolili nikomu z nas jechać z nią. Wsiedliśmy więc do auta i pojechaliśmy za karetką. Mama od razu zadzwoniła do rodziców Julii i powiedziała, co się stało. Powiedzieli, że przylecą jak najbliższym samolotem. Ja próbowałam się dodzwonić do  Justina, ale nie odbierał. Weszłam więc na twittera w telefonie i zobaczyłam, czy jest. Był. Miałam wielkie szczęście. Napisałam mu tweeta "@justinbieber Odbierz telefon, ćwoku! Julka jest w szpitalu!!!". Za 2 minuty Bieber do mnie zadzwonił. Wyjaśniłam mu wszystko. Powiedział, że już leci. Weźmie swój samolot, którego rzadko używa. Dojechaliśmy do szpitala. Wbiegliśmy po schodach, bo winda była nieczynna. Był tam ogromny zamęt, lekarze i pielęgniarki biegali, chcieli ratować moją najlepszą przyjaciółkę. Bałam się, że nie zdołam jej przeprosić, że nie pogodzi się z Justinem, że już nigdy nie pogada z rodzicami. Łzy leciały mi same. Siedzieliśmy 2 godziny, aż jakiś lekarz w końcu do nas podszedł.
- Jej stan jest ciężki. Straciła dużo krwi. Potrzebuje jej. Niestety ma bardzo rzadką grupę krwi. A potrzebujemy jej. Na razie zdołaliśmy powstrzymać krwotok. Jeżeli pacjentka nie dostanie krwi przez najbliższą godzinę, będziemy mogli się z nią pożegnać. 
Kiedy lekarz sobie poszedł wszyscy zaczęliśmy panikować. Myśleliśmy skąd wziąć człowieka, który będzie miał odpowiednią grupę krwi.
- Wiem ! - krzyknął Emil - jej fani. Jeżeli napiszemy na twitterze, że jest w szpitalu i potrzebuje krwi, to na pewno ktoś przyjdzie.  
- Masz rację - powiedziałam wyciągając telefon. Napisałam coś takiego "@JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi!" w następnym tweecie dodałam informacje o szpitalu. Zadzwoniłam do Justina i poprosiłam, żeby zrobił to samo. Po chwili pojawił się wpis "Moi polscy fani! @JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi, ma rzadką grupę krwi. Możecie jej pomóc! Więcej na @Zuzaa_Love  - przyjaciółka Julii" Za 10 minut pojawiła się pierwsza osoba. Była to dziewczyna
- Jestem Magda, czytałam o Julii, chcę oddać krew. Może akurat! - powiedziała dziewczyna.
Za chwilę zabrał ją lekarz na pobranie krwi. Po chwili pojawiło się więcej fanów. Niestety żadna nie pasowała. Lekarz wyszedł do nas.
- Widzę, że się staracie. Julia ma krew grupy 0 RH-. Żadna z osób nie posiada takiej krwi. Mamy coraz mniej czasu.
Napisałam na twitterze grupę krwi Julii. Za chwilę w szpitalu pojawiła się osoba, której spodziewaliśmy się najmniej.
- Daga? - powiedział zaskoczony Emil, kiedy zobaczył swoją dziewczynę.
- Mam grupę krwi 0 RH-. Ale przespałeś się z nią. Nie wiem, czy oddam krew.
- Dagmara, proszę cię zrób to dla mnie - powiedziałam połykając łzy.
- Dobrze, dla ciebie Zuzia - Dagmara zapukała do gabinetu lekarza. Po chwili wyszła, a lekarz razem z nią.
- Zgadza się - powiedział entuzjastycznie lekarz. - Podziękujcie koleżance. 
Lekarz zawołał pielęgniarkę i razem z krwią Dagmary wszedł do Julii.
- Dziękuję - powiedziałam, przytulając Dagę. - To wiele dla mnie znaczy.
- Nie ma sprawy .. - idę się szykować na pokaz.
Napisałam na twitterze wieści o Julce. Wysłałam też smsa Justinowi o tym, co się dzieje. Odpisał mi tylko, że właśnie wsiada, do samolotu. Nawet szybko mu poszło. Po jakimś czasie od Julii wyszedł lekarz.
- Pacjentka dostała krew. Będzie dobrze. Jest jednak pod wpływem silnych leków i śpi. Nie wiem kiedy się obudzi. Może to być za godzinę, a jej organizm może zadziałać tak, że za 2 dni. Ale na pewno mniej niż 50 godzin.
- Mogę do niej wejść? - spytałam.
- Tak, ale na chwilę.
- Dziękuję - powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym leżała moja przyjaciółka. Kiedy ją zobaczyłam rozpłakałam się jeszcze bardziej. Usiadłam obok i patrzyłam na nią. Siedziałam tak z 5 minut, po czym lekarz kazał mi wyjść. Powiedział, że lepiej będzie, jak Julia zostanie sama. Siedzieliśmy więc całą rodziną na korytarzu.

~~~~oczami Justina~~~~
Siedziałem w samolocie. Byłem bardzo zdenerwowany. Jeszcze czeka mnie kilka godzin lotu. Nie wytrzymam tego. Kocham Julię i rozstanie, czy noc z Angie, której żałuję nie zmienia tej miłości. Było mi przykro, że Julcia przespała się z Emilem. Teraz wiedziałem, jak czuła się ona, kiedy przespałem się z Seleną. Nie chciałem o tym myśleć. Zasnąłem. Obudził mnie Kenny.
- Stary, lądujemy.
- Już? - byłem coraz bardziej zdenerwowany. Kiedy zapinałem pasy ręce bardzo mi się trzęsły. Dobrze, że lotnisko było jakieś 500 metrów od szpitala, w którym była Julia. Nie wziąłem nic. Żadnego bagażu i rzuciłem się do biegu. Za 2 minuty byłem na piętrze w szpitalu. Nie wiem, jak to zrobiłem. Kiedy dobiegłem ledwo dyszałem. Myślałem, że zemdleję, więc usiadłem na krześle. Rodzina Zuzi patrzyła na mnie jak na kosmitę. Tylko Emil patrzył z jakąś taką niechęcią.
- Co jest?- wysapałem, patrząc na zegarek. Była 20:30.
- Uspokój się jest dobrze. Obudzi się najpóźniej za 2 dni.
- jest wszystko OK? - spytałem, kiedy już opanowałem oddech. - Mogę do niej wejść?
- Spytaj się lekarza, gwiazdeczko - powiedział sarkastycznie Emil.
- Koleś, gdyby nie to, że tam leży moja dziewczyna i matka mojego nienarodzonego dziecka - chciałem podkreślić więź łączącą mnie z Julią - najebał bym Ci.
Szybko znalazłem lekarza i spytałem się, czy mogę wejść do niej. Nie chciał się zgodzić, ale kiedy przedstawiłem mu sytuację niechętnie pokiwał głową.
Wszedłem tam. Julia wyglądała okropnie. Była blada, miała pełno rurek na twarzy, na rękach. Posunąłem siedzenie do jej łóżka. Usiadłem i parzyłem na nią. Siedziałem tam z 10 minut, trzymając jej rękę. nagle poczułem, że jej dłoń ściska moją. Serce zabiło mi mocniej. Julia powoli otworzyła oczy.
- Justin - wyszeptała.

~~~~~~
Woah ! Jestem sama w szoku, jakim cudem udało mi się to wymyślić. Kompletnie nie znam się na medycynie i grupie krwi! :D
Dooooobra, komenciki, prooooszę ! <3
I zapraszam na: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
                                                           - nie wiem, czy dam radę dzisiaj napisać tam kolejny rozdział. 

NIEDZIELA, 2 PAŹDZIERNIKA 2011

Informacja!

Nie będę pisała dużo, chcę tylko was poinformować, że założyłam nowe opowiadanie: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/ Jutro drugi rozdział. Zapraszam do komentowania. Jutro pojawi się też rozdział TUTAJ! <3
Na dzisiaj kończę, bo oglądam żużel:) UNIA LESZNO! <3 

PONIEDZIAŁEK, 26 WRZEŚNIA 2011

Rozdział 22

- Co? Justin? - powiedziałam prawie szeptem, a w oczach miałam łzy.
- Tak, Julia. Przepraszam Cię, ale... jestem zazdrosny, nie mogę na to patrzeć. Jak się z Emilem dobrze dogadujecie.
- I z tego powodu ze mną zrywasz? Bo spędzam czas z przyjacielem, którego nie widziałam 3 lata? Po tym ile razem przeszliśmy? - usiadłam na jednej z ławek.
- Julia, co było, jak wszedłem do pokoju? Przytulaliście się. Nie jest mi łatwo. Jeszcze dzisiaj przeniosę się do hotelu, a jutro wracam do USA. Może jeszcze się zobaczymy. Kocham Cię - pocałował mnie i odszedł. 
Momentalnie po policzkach spłynęły mi łzy. Siedziałam na ławce, płacząc. Nie wiem ile minęło minut, czy może nawet godzin. Kiedy spojrzałam na zegarek było koło 23.  Czyli dobre kilka godzin siedziałam na ławce zalewając się łzami. Postanowiłam wrócić do domu Zuzi. Na moim wyświetlaczu było 10 nieodebranych i 4 smsy. Od Zuzi i Emila. Nic od Justina. Weszłam do domu, gdzie od razu przywitał mnie Emil.
- Dzięki Bogu, Jula. Gdzie byłaś? - chciał się przytulić, ale ja go odepchnęłam - Co jest?
Poszłam do pokoju. Nie było rzeczy Justina.  Tylko na biurku leżała kartka "Jakbym nigdy nie istniał. ". Rozpłakałam się jeszcze bardziej, kiedy to przeczytałam. Położyłam się. Usłyszałam pukanie. Byłam pewna, że to Emil, ale pomyliłam się. Była to Zuzia.
- Julia, opowiesz mi?
- On... on ze mną zerwał.
- Wiem, skarbie, wiem. - powiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła. - Kotku, jutro jest rozpoczęcie. Idziesz?
- Jasne, że idę. Czemu pomyślałaś, że nie idę?
- To trochę głupie, ale... nie ważne.
- Powiedz mi.
- Pomyślałam, że będziesz chciała wrócić do Atlanty i naprawić to.
- Zuzka, ja nie wiem... Może?
- Nie, Julia, nie rób tego. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Nigdy o nim nie zapomnę - powiedziałam. - Idę spać. Nie chcę o tym myśleć. Dobranoc - dodałam i dałam buziaka mojej przyjaciółce.
Poszłam do łazienki, a potem wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się w łóżku. Nie mogłam zasnąć. A kiedy mi się udało, miałam koszmary. Nie chciałam być sama. Wyszłam z łóżka, potem z pokoju i udałam się do sypialni Emila. Nie wiedziałam z jakim zamiarem tam idę. 
- Emil, śpisz? - spytałam, kiedy cicho weszłam do jego pokoju.
- Nie. Co tu robisz?
- Głupio mi, ale... mogę tu zostać na noc? Nie chcę spać sama.
- Jasne, kładź się. - powiedział, po czym posunął się. jego łóżko było jednoosobowe, chociaż nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej mogłam się do kogoś przytulić.
Emil objął mnie. Czułam się bezpiecznie.
- Dziękuję Ci. - wyszeptałam, odwracając się przodem do niego.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie. W tym momencie poczułam coś dziwnego. Nie wiem dlaczego, ale pocałowałam Emila. On przez chwilę nic nie robił, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Robił się coraz bardziej namiętny. W pewnym momencie Emil włożył mi rękę pod bluzkę. Nie protestowałam. Po chwili pozbyliśmy się naszych nocnych ubrań. Emil wstał i podszedł do drzwi, żeby je zakluczyć. Zobaczyłam, że z szafki wyciągał prezerwatywy. Założył jedną i podszedł z powrotem do mnie. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Ale postanowiłam ponieść się chwili. Zrobiliśmy to. Zasnęłam od razu wtulona w Emila. Nie miałam już koszmarów. Obudziłam się rano całkiem nago. Emil nie spał.
- Cześć - powiedział, leżąc koło mnie.
- Cześć - odpowiedziałam. Było mi bardzo niezręcznie. - Emil. To nie miało żadnego znaczenia. Chcę to od razu wyjaśnić.
- Dla mnie miało - odpowiedział chłopak.
- Co? - przeraziłam się, gdy to powiedział.
- Tak. Julia, to naprawdę się dla mnie liczyło.
- Emil ! - wydarłam się - jesteś z Dagą ! Kochasz ją !
- Przepraszam Cię za to, ale to było coś innego niż to z Dagmarą. - kiedy on to powiedział, oczy mi się zaszkliły.
Szybko się ubrałam w pidżamę i poszłam do siebie. Po drodze spotkałam Zuzę.
- Julia? Czemu wychodzisz z pokoju Emila? - zdziwiła się. Nic jej nie odpowiedziałam, tylko poszłam do siebie całkiem zamyślona. Za mną wbiegła Zuza, nie zamykając drzwi- Nie ! - wydarła się na cały głos - Nie zrobiłaś tego?! Przespałaś się z moim bratem?!
W tym momencie wszyscy zeszli się pod mój pokój i patrzyli na nas. Potem rodzice Zuzi spojrzeli na Emila. Wypchnęłam Zuzę z pokoju, po czym zakluczyłam drzwi. Przebrałam się w ubrania, nawet ne idąc pod prysznic. Weszła, na twittera. Pierwsze co zrobiłam, to weszłam na profil Justina. Jego ostatni wpis brzmiał tak: "Nawet po rozstaniu zdrada jest zdradą. Przepraszam". Nie wiedziałam, co zrobić. Nie wiedziałam jak to interpretować. Przespał się z kimś? Było pełno pytań, czy się rozstaliśmy. Postanowiłam to potwierdzić. Napisałam "@justinbieber i ja rozstaliśmy się. Zdrada jest zdradą nawet po rozstaniu.". Jako następny wpis dodałam "Nie chciałam tego zrobić. Emil". Za chwilę przeczytałam w wiadomościach prywatnych wiadomość od Justina. Napisał "Obydwoje sobie radzimy, prawda? Ty masz Emila, ja mam Angie. jesteśmy kwita.". Kiedy przeczytałam tą wiadomość rozkleiłam się. Postanowiłam jednak mu odpisać. "Każdy ma jakieś sposoby. Widać dla nas najlepszy jest seks.". Nie chciałam tak żyć. W jednym momencie moje życie straciło sens. Wiem, że ja też zdradziłam, ale on to zrobiło kolejny raz. Bolało. Wyciągnęłam z szafki żyletkę. Niewiele myśląc i nie wyłączając twittera napisałam kilka słów na kartce. "Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo." Otwarłam drzwi i spojrzałam, czy ktoś tam stoi. Nie było nikogo. Więc już nie zakluczając drzwi przejechałam sobie żyletką po żyłach. Potem znowu. I jeszcze raz. Czułam, że odlatuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spoko, to jeszcze nie koniec:D
6,500 wyświetleń i jakoś powyżej 100 komentarzy ! Jestem dumna z was, skarby <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz