Osiemnasty
22 LIPIEC 2012
Napisane przez smitchies w Opowiadania
15 Komentarze
Osiemnasty
Po długiejkąpieli poczuła się znacznie lepiej. Poczuła chęć wygadania się swojejprzyjaciółce, miała gdzieś, która teraz jest godzina w Los Angeles. Wykręciłanumer a po kilku sygnałach odezwał się głos blondynki. Zaczęły rozmawiać aż wkońcu Cambria nawiązała do tematu. Sophie nie była zadowolona z czynu swojejnajlepszej przyjaciółki mimo iż nie lubiła Marka.
- Na miłość boską co?! –krzyknęła do słuchawki gdy Cambria opowiedziała o wszystkim.
- To był tylko seks, wspaniałyseks, ale tylko! Całowaliśmy się lecz to się nie liczy. – Sophie westchnęłagłęboko, zapadła cisza.
- No lo creo! Pronto dejascasado!* – krzyknęła po hiszpańskublondynka. Dziewczyna się wystraszyła i upuściła telefon. Gdy go podniosła zpodłogi, przyłożyła komórkę do ucha i pokręciła głową.
- Nienawidzę jak nawijasz pohiszpańsku! – zirytowała się.
- Nie wierzę, Cambria! Niedługowychodzisz za mąż… taki system chcesz zastosować? Zdradzanie faceta, z którymsię zaręczyłaś? Wiesz, że Go nie lubię… i nie polubię, ale to…
- Nie rozumiem. Przecieżwiedziałaś po co tutaj lecę. – usiadła na łóżku hotelowym i zamknęła oczy nawspomnienie o szatynie.
- Wiedziałam, poprawka – wiem, żeGo kochasz dlatego do niego poleciałaś, ale nie sądziłam, że posuniesz się takdaleko. Jeszcze niedawno nawet na niego patrzeć nie chciałaś.
- Rozumiem Twoją złość kochanie,ale zrozum mnie. – powiedziała błagalnym głosem do słuchawki.
- Rozumiem. Przylecicie razem? –ponownie zapadła cisza. Cambria nawet nie wiedziała czy Justin będzie chciał znią wrócić.
- Nie wiem Soph. Będę musiała znim porozmawiać. Jutro się z nim spotkam i porozmawiamy.
- Co zamierzasz zrobić ze ślubem?– zadała to pytanie, którego Cambria najbardziej się obawiała. Jakby niepatrzeć teraz ma kłopoty i to nie małe.
- Nie wiem, nie wiem co zrobić. Wyjdę za Marka – stracę Justina.Wrócę do Justina – stracę Marka. To bez sensu.
- Zależy Ci na Marku? SzczerzeCam.
- Oczywiście, że zależy jakmożesz o to pytać. – zbulwersowała się brunetka pytaniem swojej najlepszejprzyjaciółki. Kochała ją, ale czasem i denerwowała na przykład w podobnychsytuacjach.
- Pytam ponieważ przespałaś się zmoim przyjacielem a swoim byłym chłopakiem. Wiesz… to budzi wiele kontrowersji.Jeszcze niech media Was złapią w Nowym Jorku to już w ogóle macie przechlapane.– miała rację. We wszystkim co mówiła miała rację. Czasem Cambria nienawidziłajej za to.
- Muszę kończyć. – brunetka jaknajszybciej się rozłączyła i położyła telefon na szafce nocnej. Usiadła nabrzegu łóżka i spojrzała się w wielkie okno ukazujące przepiękną panoramęmiasta. – W co żeś się wpakowała… – powiedziała sama do siebie. Faktyczniemiała problem. Rozmyślając o wszystkim zasnęła. Pomimo tej dziwnej sytuacji,zasnęła z uśmiechem na ustach.
Wrócił do domui nadal nie mógł uwierzyć. Przed chwilą kochał się ze swoją Cambrią. Był pewny,że już jest jego… nie zrobiłaby tego gdyby Go nie kochała… Miał taką nadzieję.Niestety chwilę później dotarło do niego, że zdradziła swojego przyszłego męża.Uśmiech i pewność siebie zniknęły. Co jeśli wrócą do siebie… a Ona zrobipodobnie? Bał się, jego uczucia teraz były mieszane i mimo wszystko – niechciał stracić kumpla. Chociaż… czy może już go nie stracił?
Zastanawiał się czy nie zadzwonićdo Rogera, chociaż nie chciał na razie nikomu o tym mówić. Co jeśli dla niej tonic nie znaczyło? Przecież Ona taka niejest idioto! Pomyślał, ale nie był jednak do końca tego pewny. […]
Rano obudziłsię w całkiem dobrym humorze. Wczorajsze obawy zniknęły. Tego dnia planowałzałatwić formalności z nowym domem w Los Angeles. To chyba czas by jednak wrócić.. Pomyślał. Od samego początkuzmiana strefy czasowej mu nie służyła. Udawał, że czuje się świetnie, ale tobyła tylko gra aktorska.
Wstał z łóżka i od razu poszedłpod prysznic. Zjadł śniadanie i ubrał się. Zabrał się za pakowanie rzeczy. Zadużo ze sobą nie miał, zdjęcia, ubrania, buty i inne rzeczy, które były muniezbędne. Tak jak poprzednio wynajął prywatny samolot i zadzwonił do swoichrodziców w Calabasas. Na jakiś czas właśnie tam planował się zatrzymać. Dawnonie widział swojej siostry. Stęsknił się za nią.
Około południa zadzwonił telefonszatyna. Dzwoniła Cambria, z uśmiechem na twarzy odebrał połączenie. Byłzaskoczony jej pozytywnym nastawieniem. Chciała go odwiedzić – nalegał, że toOn po nią pojedzie Ona z kolei uparła się, że przyjedzie taksówką. Wszystko towydawało się dosyć nierealne zważając na fakt, że brunetka niedługo wychodzi zamąż. Może jednak to nie jest to czego chce najbardziej, ale na pewno nie możeodwlec jej od realizacji zaślubin. Wiedział, że to wcale nie polepszy jej stosunkówz rodziną, wręcz przeciwnie. Szczerze ją kochał i postanowił, że jeśli chce –dajej odejść.
Kochała go,a może to nie była miłość? Może tylko jej się zdawało?Za każdym jego gestem, za każdym słowem, za każdym razem gdytrzymała go za jego silne dłonie i myślała – Czy ja go jeszcze kocham? Był takuderzająco piękny, ciemne włosy zawsze perfekcyjnie ułożone, cudownie brązoweoczy i ten błysk w oku… był tak bardzo w jej typiea jednak nie mogła poczuć rozpierającego szczęścia. Tak bardzotego chciała, próbowała, zmuszała się i nic. Nie mogłamu tego powiedzieć, Za każdym razem gdy patrzył na niąswoimi pięknymi oczami, tak bardzo w nią wpatrzonych, takich radosnych.Nie mogła tego zepsuć, nie teraz. Czuła jego miłość, czułajego silne ramiona i gładką skórę gdy ją przytulał a jednaknie mogła wyprzeć z głowy tej wstrętnej myśli, która nawiedzałają każdego dnia każdej nocy spędzonej z nim… odkąd tylko przyleciała do Niego – Czy ja Go jeszcze kocham? zastanawiała sięi cierpiała, a cierpienie powoli zamieniało się w rozpacz,nie słyszalny krzyk, który rozdzierał każdy kawałek jej ciała. Tylko późnąnocą gdy zrzucała maskę zobojętnienia i udawanej czułości była naprawdęsobą, marzyła o mężczyźnie, z którym w końcupoczułaby się szczęśliwa. Chociaż chwila… to On był pierwszym facetem, zktórym czuła się szczęśliwa, była bezpieczna i spełniona. Teraz gdy wiedziała,że zbliża się jej najważniejszy dzień w życiu – nie była pewna. Nie była pewnauczuć do Marka a tym bardziej do Justina. Coto ma być?! Krzyczała na siebie w myślach. Nienawidziła się za brak jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Miałateraz ogromny mętlik w głowie – Wybrać Justinaczy może jednak Marka, który swoją drogą strasznie mnie okłamał i niepowiedział, że przyjaźni się z moim byłym. Chociaż… Justin narażał swoje życie…okłamywał mnie aż w końcu zaczął pić, bałam się go. Ładnie idiotko – maszproblem.
Za każdym razem gdy rozpoczynaławalkę ze swoimi myślami kończyła zawsze tym samym – Masz problem. Doskonale zdawała sobie sprawę w jakim bagnie siedzi.W LA nie ma jej już 3 dni a Ona nadal nic nie wymyśliła na tyle sensownego bycokolwiek zacząć robić. Myślała, ze ma plan, że ma idealny plan co do całej tejsytuacji. Myliła się, nic się nie sprawdziło. Gdy po raz kolejny odwiedziłaJustina, zauważyła jeszcze więcej walizek. W końcu oznajmił jej, że zabiera jąze sobą do Los Angeles. Wraca! Będzie naślubie. Pomyślała a jej usta wygięły się w podkówkę. Chwilę późniejprzypomniała sobie trzy noce z rzędu spędzone z chłopakiem. Po rozmowie zSophie wiedziała, że musi wybrać. Nie mogła odwołać ślubu – kochała Marka izadecydowała. To On jest wszystkiego wart. Mimo, że okłamał… poddał się jejcałkowicie. Nie do końca była pewna swojej decyzji, ale nie miała wyboru. […]
Kilka dni po powrocie do LosAngeles, Cambria pojechała na jeszcze jedną przymiarkę sukni wraz ze swojąprzyjaciółką. Ponownie wznowiły temat facetów.
- A co z Justinem? Pomyślałaś coz nim? – zapytała ni stąd ni zowąd.
- A co ma być? – wzruszyłaramionami.
- Jak to co? – zaśmiała się. –Cambria, kochałaś się z nim. To ma być. – powiedziała lekko zirytowanablondynka.
- Wiem i rozmawiałam o tym zJustinem. Zrozumiał, że kocham Marka. Może nie był zachwycony moją decyzją, aleuszanował to. – uśmiechnęła się lekko spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
- Jestem pewna, że Justinakochasz bardziej. Wszyscy to wiedzą, ale ty po prostu się boisz. – powiedziała pewniei miała rację. Cambria się bała… nie do końca wiedziała czego, ale się bała.
- Niczego się nie boję. –pokręciła głową. – Czego mam się bać?
- Jego kariery? Tego, że niepotrafi rzucić swojego zawodu? – Sophie trafiła w sedno. Wiedziała, że miałarację dlatego też już więcej nie naciskała. Chciała aby brunetka miała czas dozastanowienia. Chociaż tego czasu miała naprawdę niewiele. – Masz mało czasuCam. We wtorek wielki dzień, zastanów się. – westchnęła i dopięła białą suknię.Usiadła na kanapie i przyglądała się całemu zdobieniu.
- Nie trzeba żadnych poprawek.Biorę. – uśmiechnęła się dumna z nagłej zmiany tematu. Zasłoniła zasłonki ispojrzała w lustro. Co ty wyprawiasz. Niechcesz tego ślubu. Wyszeptała. Od razu odrzuciła od siebie wszystkienegatywne myśli. Decyzja zapadła!
· * Hiszp. – Niewierzę! Niedługo wychodzisz za mąż!
__
Rozdział na pewno znacznie dłuższy od poprzedniego. Dodaję dzisiaj i mam nadzieję, że następny dodam szybciej.
Dziś jeszcze raz sprawdzałam statystyki i wszystko co związane z blogiem i muszę Wam przyznać, że BieberFever jest na 48 miejscu w rankingu stu najczęściej czytanych blogów. Blog jest w pierwszej setce! Znowu. Jestem niesamowicie szczęśliwa z tego powodu i bardzo Wam za to dziękuję! Jest to dowodem na to, że komentarze nie są najważniejsze :)
Mało akcji i dialogów, ale myślę, że mi wybaczycie. W następnym będzie się działo… zobaczycie!
www.twitter.com/smitchies
www.formspring.me/smitchies
Dziś jeszcze raz sprawdzałam statystyki i wszystko co związane z blogiem i muszę Wam przyznać, że BieberFever jest na 48 miejscu w rankingu stu najczęściej czytanych blogów. Blog jest w pierwszej setce! Znowu. Jestem niesamowicie szczęśliwa z tego powodu i bardzo Wam za to dziękuję! Jest to dowodem na to, że komentarze nie są najważniejsze :)
Mało akcji i dialogów, ale myślę, że mi wybaczycie. W następnym będzie się działo… zobaczycie!
www.twitter.com/smitchies
www.formspring.me/smitchies
Statystyki
- Wszystkich wizyt: 304826
- Dzisiaj wizyt: 54
- Wszystkich komentarzy: 2642
Twitter
- niech mnie ktoś mocno jebnie i powie NIE! w Sobotę umówiłam się